Profesor Daniel Offen to potomek dębickiej rodziny żydowskiej Offenów. Jest znanym w świecie neurobiologiem, badaczem chorób mózgu, profesorem Uniwersytetu Telawiwskiego i obecnym prezesem Związku Dębiczan w Izraelu. Poniższy list napisał specjalnie do uczestników społecznych obchodów Dni Pamięci o Dębickich Żydach 20-21 lipca 2022.

Panie i panowie, drodzy dębiczanie,
Ja także jestem dębiczaninem. Część mojej tożsamości kształtowała się właśnie tutaj przez wieki. Moi przodkowie od pokoleń mieszkali w Polsce i tworzyli tętniące życiem społeczności okazujące innym życzliwość i dobroć. Studiowali Torę i przedmioty świeckie. Komponowali wyjątkowe pieśni. Mieli własny język i własne obyczaje. Byli bardzo dumni ze swojej kultury, która zapuściła korzenie w tej ziemi i w miasteczkach takich, jak Dębica. Moja rodzina mieszkała w Dębicy od kilku pokoleń, wielu jej członków osiedliło się tutaj, prowadząc życie towarzyskie i działalność handlową.
Życie ekonomiczne Dębicy w dużej części opierało się na działalności gospodarczej miejscowej gminy żydowskiej. Moja rodzina miała dużą firmę handlową, która sprzedawała płody rolne w całej Europie.
Potem przyszła wojna: niebo nad Polską przykryła złowieszcza czarna chmura, a życie Żydów zostało wywrócone do góry nogami.
Siły zła uczyniły z mojej rodziny i wszystkich Żydów europejskich podludzi. Traktowały Żydów jak swoją własność. Torturowały ich przez lata oraz zmieniały ich w głodnych i pogardzanych biedaków. Ale duch ich nigdy nie opuścił… Mój ojciec kontynuował naukę Tory przez cały okres istnienia dębickiego getta. Wraz z kilkoma przyjaciółmi założył tajną jesziwę, w której z oddaniem zachowywał najstarszy żydowski zwyczaj, czyli studiowanie Tory.
Dokładnie osiemdziesiąt lat temu na księżej łące zgromadzono Żydów z Dębicy oraz z innych miejscowości: musieli godzinami stać w słońcu. Od czasu do czasu niemieccy naziści strzelali do nich na oślep – tylko dlatego, że chcieli i mogli. Zebrali setki starych Żydów i załadowali ich na ciężarówki, które kilkakrotnie wracały po następnych, po czym zawoziły ich do lasu. Tam czekał na nich głęboki dół, w którym zostali rozstrzelani ze straszliwym okrucieństwem. Niektórzy członkowie mojej rodziny zostali pochowani właśnie w tym miejscu.
Mój tato został na łące, bo wybrano go do pracy – podobnie jak kilku innych młodych ludzi. Jednak moi dziadkowie, cała moja dalsza rodzina, cała społeczność żydowska, właściwie wszyscy, których ojciec znał w swoim życiu, zostali załadowani do pociągu i kilka godzin później unieśli się do nieba w dymie ulatującym z niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Bełżcu.
Mój zmarły trzynaście lat temu ojciec przeszedł wiele podczas wojny: kiedy wyzwalano obóz w Bergen-Belsen, chorował na tyfus, została z niego tylko skóra i kości. Podobny los stał się udziałem mojej matki, która urodziła się w Łodzi, przeżyła tamtejsze getto, a nawet eksperymenty doktora Mengele w obozie zagłady Auschwitz.
Moi rodzice przeżyli wojnę jako jedyni członkowie swoich wielodzietnych rodzin, a jednak ich duszy nie zdołano złamać. Podnieśli się z prochu i wyemigrowali do Izraela, budując rodzinę na nowo. Ojciec przez wiele lat zajmował się edukacją i wychował wielu uczniów. W niedawnym wydarzeniu, zorganizowanym w setną rocznicę jego urodzin, wzięło udział stu jego wychowanków, którzy kontynuują w Ziemi Izraela dziedzictwo zachowywania człowieczeństwa i budowania życia pełnego szacunku dla innych.
Jestem przewodniczącym Związku Dębiczan w Izraelu i mam dziś zaszczyt reprezentować naszą społeczność. Naszym zadaniem jest pamiętać o życiu naszych przodków w Dębicy oraz o naszych zmarłych, którzy zostali pochowani w tej ziemi.
Drodzy dębiczanie, naziści zniszczyli wiele gmin żydowskich w Polsce. Spośród ponad dwóch tysięcy żydowskich mieszkańców Dębicy Zagładę przeżyło tylko pięćdziesiąt osób. Nie zapominamy o nich i zbieramy się w rocznicę likwidacji getta, czyli w dniu śmierci przeważającej większości dębickich Żydów w Bełżcu.
Doceniamy i podziwiamy to, że władze miasta nie zapominają o dawnych mieszkańcach, którzy w znacznej mierze przyczynili się do rozkwitu Dębicy. Nie uważamy ceremonii organizowanej przez pana burmistrza za rzecz oczywistą, bo nadal w wielu miastach, w których dawniej mieszkali Żydzi, nie odbywa się żadna uroczystość.
Wyrażamy wielkie uznanie dla Ireneusza Sochy, który zajmuje się ochroną pamięci o dębickich Żydach, a ostatnio opublikował po polsku drugie wydanie Sefer Dembic – księgi pamięci żydowskiej społeczności miasta.
W książce tej znalazłam zdjęcie mojej babci i mojego siedmioletniego ojca. Nie zachowały się natomiast zdjęcia mojego dziadka i reszty rodziny, a także wielu członków gminy żydowskiej w Dębicy. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wyglądali.
Do ważnych miejsc w Dębicy należy wspaniała synagoga, zachowany cmentarz żydowski oraz zbiorowy grób w Lesie Wolica. Są one świadectwem wojennej grozy, ale także tętniącego tu niegdyś żydowskiego życia. Nie zapominajcie o tym. My nigdy nie zapomnimy o tych mieszkańcach Dębicy, którzy narażali swoje życie, aby ratować swoich żydowskich sąsiadów.
Właśnie stąd kieruję apel do dębiczan, do dębickiej młodzieży, aby traumatyczne przeżycia wojenne, które stały się udziałem naszych przodków, nigdy nie wróciły. Wszyscy powinniśmy wystąpić razem przeciwko siłom zła i rasizmu, które znów dochodzą do głosu.
Dziękuję władzom miasta w moim imieniu i w imieniu Żydów dębickich w Izraelu i na całym świecie. Święte jest zadanie, które podjęliście, aby uczcić pamięć naszych Bliskich.
— Profesor Daniel Offen, Dębica, 20 lipca 2022
Przekład – Ireneusz Socha
Copyright by Ireneusz Socha